Droga z Rijeki do Polski przebiegała w kilku etapach. Nocleg gdzieś w Austrii, a raczej poranna pobudka uświadomiła nas, że istnieją też niższe temperatury niż te których ostatnio doświadczalismy spędzając błogi czas na adriatyckim wybrzeżu. Kolejny nocny postój za polską granicą i jeszcze szybszy odpoczynek, wizyta w Wałbrzychu i dalej w drogę - kierunek Szczecin. Decyzja podjęta jedziemy przez Niemcy. Droga jest trochę dłuższa, jednak jakość dróg zdecydowanie rekompensuje przejechane kilometry. W pobliżu Berlina zdecydowaliśmy udac się do centrum handlowego A10. Z przyczyn niewiadomych przejechaliśmy odpowiedni zjazd więc postanowiliśmy zapytać lokalsów o drogę do CENTRUM "A" DZIESIĘĆ. Postanowiliśmy poszukać szczęścia na pobliskiej stacji. Wchodząc postanowiliśmy zmierzyc się z naszym niemieckim, który wtedy plasował na poziomie podstaw, jednak powinno to wystarczyć. Na zadane pytanie odnośnie powyższego centrum gość robił coraz większe oczy i dopiero przy poczwórnym powtórzeniu zrozumieliśmy o co kaman. Nic dziwnego że pytając "WIR SUCHEN A DZIESIĘĆ ZENTRUM" gość nie mógł wyjść ze zdziwienia. Po małej korekcie i wskazaniu drogi trafiliśmy bez błędu pod wskazaną lokalizację, gdzie po szybkich zakupach i jeszcze szybszej podróży do Szczecina, dotarliśmy cało i bezpiecznie do domu i codziennych obowiązków.